Z życia schroniskowego…
Dziś będzie krótko i smutno

Dziś pożegnaliśmy Luckiego/Byczka
Trafił do nas w grudniu, między świętami Bożego Narodzenia a Sylwestrem, zaniedbany i smutny. Uroczy chłopak. Uwielbiający gryzaki, królicze uszy, piłkę i swoją ukochaną świnkę. Żył w boksie na rogu, zawsze odprowadzał nas wzrokiem, zawsze do niego podchodziliśmy. W końcu nie zawsze wychodził, schudł, zaczął gasnąć… spacery z nim były wolniejsze…

Przechodząc koło biura ze swoją Wolontariuszką Natalią zawsze się ożywiał zaglądał do nas, wiedział, gdzie mamy ukryte jego ulubione gryzaki 

Jednak nowotwór śledziony, przerzuty, i pogarszające się wyniki krwi nie dawały złudzeń na poprawę
i ratunek 


Odszedł przy przytulonej do niego Natalii,swojej wiernej Wolontariusze, i przy nas. Miał ze sobą swoją pluszową świnkę i piszczącą piłeczkę

Żegnaj biurowy piesku 



Bardzo, bardzo nam przykro 

Wiemy, że już nic Cię nie boli i nie cierpisz
Będziemy tęsknić za Tobą i Twoimi odwiedzinami w biurze 







