Dzień dobry
Wczoraj było u nas wesoło, świątecznie, kolorowo a dziś jest smutno i schroniskowo Dziękujemy wszystkim Pracownikom, w tym Pionowi Weterynaryjnemu, Wolontariuszom a szczególnie jednej – Magdzie za opiekę nad nim i słowa pożegnania:
Wczoraj późnym wieczorem pożegnaliśmy Atosa
Nie odchodził sam, byliśmy razem do końca, jakby czekał na nasze typowe piątkowe spotkanie, żeby się pożegnać…
Jeszcze w środę miał wyjątkowo dobry dzień, ale pogorszenie przyszło wczoraj bardzo nagle i intensywnie, próbowaliśmy mu pomóc, ale nie mogliśmy pozwolić, żeby dłużej cierpiał.
Miał 16 lat, w schronisku mieszkał prawie 10 miesięcy, z czego ostatnie 4 miesiące w schroniskowym szpitalu. Mieszkał, nie przebywał, bo był rozpieszczany i zaopiekowany i liczyliśmy się z tym, że może już nie być niczego “po schronisku” w jego życiu. Było kombinowanie z karmą, z lekami, z ćwiczeniami, wykładanie boksu materiałami, ubieranie, żeby nie marzł, asekurowanie przy spacerowaniu itd.
Przy psach w takim zaawansowanym wieku gdzieś tam się obija ta myśl z tyłu głowy, że może przyjść nam się żegnać w schronisku, co i tak nie pozwala się na to przygotować. I nie jest ani trochę łatwiej z kolejnymi pożegnaniami.
Gdy jego “rodzina” na starość wyrzuciła go na ulicę, to schroniskowi pracownicy i wolontariusze zostali jego rodziną
Atos, pieszczotliwie owczarek niemiecki miniaturowy, tester jakości smaczków, wspaniały głuchy powiernik, obi-pies chodzący na kontakcie wzrokowym z saszetą .
Oaza spokoju, pogodny, ugodowy, cierpliwy, towarzyski, generalnie pies wielu zalet, których ja jestem pozbawiona… Co na pewno wpływało na to, że spędzanie z nim czasu, to była jeszcze większa przyjemność i zaszczyt.
Słuchanie jak Atos, który nigdy nie szczekał, więc nawet nie znałam barwy jego głosu, wyje z bólu, złamało mi serce. Dziękuję Mistrzu, że tak dzielnie walczyłeś i cały ten wspólnie spędzony czas. Już nie cierpisz… A my jakoś sobie poradzimy, dla innych.
Dziękuję wszystkim, którzy się nim zajmowali i pomagali o niego dbać i szukać mu domu. Szczególnie Wojtkowi, za przyjazd wieczorem do nas “na sygnale”.