Czy pies i kot pod jednym dachem zawsze oznaczają wojnę? Co zrobić, by te zwierzęta się ze sobą dogadały? O tym podczas sobotniego spotkania „Jak pies z kotem” mówiła behawiorystka Małgorzata Muchowska.
Decydując się na adopcję kolejnego zwierzęcia, trzeba pamiętać, że najważniejsze jest zdrowie i komfort psychiczny zwierzaka, który mieszka z nami teraz. Zadajmy sobie pytanie, czy nasz pies lub kot naprawdę potrzebuje towarzystwa? Czy może nudzi się, bo to my nie zapewniamy mu rozrywki i chcemy ten obowiązek zrzucić na inne zwierzę? Warto go zabrać do weterynarza, by sprawdzić jego stan zdrowia – pojawienie się innego lokatora to stres, a w stresie mogą objawić się różne choroby. Zresztą zdrowy i czujący się bezpiecznie pies czy kot łatwiej przyjmie nowego współlokatora i nie będzie go „zarażać” swoim stresem.
Język obcy
Brzmi to jak truizm, ale ludzie często zapominają, że kot i pies to dwa całkiem różne gatunki, każdy z nich ma inny język i ciężko im się porozumieć. Kot na przykład nie rozumie, dlaczego pies szczeka – to dla niego głośny dźwięk, powodujący strach. Psy i koty rozumieją nawzajem tylko swoje warczenie – u obu oznacza to wrogość. U obu gatunków szeroko otwarte oczy to oznaka agresji, a mruganie działa uspokajająco. Tak samo kładzenie i podnoszenie uszu, oznaczające odpowiednio poczucie zagrożenia i zainteresowanie, są zrozumiałe zarówno dla psów, jak i kotów.
Inne sygnały są zupełnie różne dla psów i kotów i dlatego potrafią być źródłem wielu nieporozumień między nimi. I tak na przykład machanie ogonem u psa oznacza radość czy zaabsorbowanie, kot zrozumie to jako wściekłość, ponieważ on tak ją wyraża. Podkulając ogon pies pokazuje, że się boi, kot – że szykuje się do ataku. Kot noszący uniesiony ogon (z podwiniętą końcówką) pokazuje, że jest zadowolony, ale gdy – pełen dobrych intencji – podejdzie z takim ogonem do psa, ten się nie będzie chciał bawić i raczej ucieknie, po podniesiony ogon oznacza, że pies jest spięty i całym sobą mówi: „nie podchodź”.
Gdy pies pokazuje brzuch, mówi: zaprzyjaźnijmy się, możesz się do mnie przytulić. Kot w takiej samej pozycji szykuje się do ataku.
Gdy kot podnosi łapkę, oznacza to, że zaraz będzie drapał. U psa to wyraz rozkojarzenia, taki moment, kiedy nie wie, co dalej zrobić.
Z kolei widząc kota jeżącego grzbiet pies myśli, że ten szykuje się do ataku. A kot chce mu po prostu pokazać, że jest duży i straszny, a przecież sam się go boi.
Mam psa, adoptuję kota
Czy nasz pies kogoś kiedykolwiek ugryzł? Jak reaguje na inne zwierzęta na spacerze – spokojnie czy nakręca się na ich widok? Odwiedźmy z naszym psem znajomych, którzy mają kota (najlepiej takiego, który zna psy) – czy nasz pies reaguje obojętnie, czy chce go atakować? Jeśli nasz pies już kogoś ugryzł – istnieje duże prawdopodobieństwo, że ugryzie znów. Jeśli nakręca się na inne zwierzęta, zwłaszcza koty – przyprowadzenie mu kociego współlokatora nie będzie dobrym pomysłem, zwłaszcza dla kota. Przecież nie chcemy go cały czas pilnować i izolować. Pies jest silniejszy i przeważnie większy, więc może stanowić dla kota śmiertelne zagrożenie. A bezpieczeństwo kota musi być dla nas priorytetem.
Jeśli sprawdziliśmy psa i myślimy, że powinien dobrze zareagować na kota, przygotujmy mieszkanie na przybycie nowego lokatora. Ustawmy dużo budek czy kartonów (koty uwielbiają się w nich chować, zapewniają im one poczucie bezpieczeństwa), przygotujmy półki, na które kot będzie mógł wskoczyć, jeśli trzeba – przestawmy meble. Wszystko po to, by kot mógł z bezpiecznej odległości obserwować psa. Jeśli kot będzie czuł się pewnie i bezpiecznie, będzie ignorował psa. Warto przed wprowadzeniem do nowego domu podawać kotu karmę czy preparaty uspokajające.
Kot i pies muszą być na początku w osobnych pomieszczeniach.
Pies będzie traktował kota jak nową zabawkę. Bardzo interesującą – bo rusza się i wydaje dźwięki. Będzie cały czas skupiał na nim uwagę, co dla kota jest bardzo stresujące (znów lekcja języka: kot szykując się do ataku, wpatruje się w ofiarę). Trzeba odwracać uwagę psa i nagradzać go (np. smaczkiem), gdy pies jest choć przez chwilę spokojny.
Warto je karmić „przez drzwi”: po jednej stronie zamkniętych drzwi ustawiamy miskę dla psa, a po drugiej dla kota i dajemy im karmę w tym samym czasie. Ponieważ jedzenie jest czynnością relaksującą, a dzięki bliskości (bezpiecznej – bo się nie widzą) zwierzęta wymieniają swoje zapachy, jest większa szansa, że się zaakceptują.
Mam kota, adoptuję psa
Tu obowiązują podobne zasady. Warto wcześniej zaprosić do domu kogoś z psem przyzwyczajonym do kotów, by sprawdzić reakcję na psa swojego pupila. Na początku również należy je izolować – do czasu, kiedy będą spokojnie na siebie reagować – i powoli pozwolić im się poznawać. Pamiętajmy, by zapewnić kotu miejsce, w którym się może bezpiecznie schować przed psem.
Mam kota, adoptuję kolejnego
Wydawać by się mogło, że to najprostsze połączenie – w końcu to osobnicy tego samego gatunku, porozumiewający się tym samym językiem. Nie zawsze jednak kot-rezydent i kot adoptowany od razu się ze sobą dogadują. Jeśli tak się dzieje – izolujmy je przez jakiś czas i powoli oswajajmy z obecnością drugiego kota w domu. W tym celu warto zrobić tzw. kompresy familiaryzacyjne – potrzeć kawałkami szmatki policzki kotów i porozkładać je po całym domu. Dzięki temu koty poczują się bezpieczniej i pewniej.
Warto też głaskać najpierw jednego, potem drugiego kota i w ten sposób zapoznawać je ze swoimi zapachami.
Każdy kot powinien mieć swoje miseczki, posłanko i kuwetę. Jeśli chodzi o kocie toalety, to obowiązuje zasada, że gdy jest więcej niż jeden kot w domu, kuwet powinno być o jedną więcej niż kotów. Od reguły tej jest jedno odstępstwo: jeśli np. dwa koty się lubią i nie walczą ze sobą, można im zapewnić jedną kuwetę.
Gdy kot się bawi, jest rozluźniony, dlatego trzeba poświęcić czas na zabawę z kotami – najlepiej w łowienie – kot w ten sposób odtwarza łańcuch łowiecki, czyli tropienie, wypatrywanie, podkradanie się, pogoń, chwytanie, chwycenie i zabicie, rozszarpanie i zjedzenie. Upolowanie choćby myszki daje mu ogromną satysfakcję i pozwala zredukować stres spowodowany pojawieniem się w jego życiu innego kota.