Z życia schroniskowego wzięte…
Kotka “B8”, trafła do nas ponad miesiąc temu. Kocia babunia, bez zębów, skrajnie wychudzona (1,9 kg) z fatalnym stanem sierści. Bardzo wygadana, rozmruczana, non stop domagająca się pieszczot. Wczoraj jej stan zdrowia nagle się pogorszył, leżała w klatce, nie reagując na otoczenie. Wcześniej miała wykonane wszystkie możliwe badania diagnostyczne, z których nic niepokojącego nie wyniknęło. Zabrałyśmy ją w trybie pilnym do gabinetu. Jej temperatura ciała wynosiła 30 stopni… podałyśmy dożylnie ciepłe płyny, termofory, umieściłyśmy w inkubatorze. Po godzinie kotka zaczęła ubijać łapkami kocyk, spoglądać na mnie i inne osoby, które ją monitorowały. Po 2 godzinach wstała i miauczała bardzo głośno, jak to miała w zwyczaju. Zjadła posiłek z wielkim apetytem, ocierała się o miseczkę, a po otwarciu inkubatora intensywnie łasiła się o moją rękę. Widząc to, jak koteczka dochodzi do siebie czułam szczęście. Myślałam sobie, taka chudzinka, a jaka waleczna. Kosmos. Ci, którzy mają dużą styczność z kocimi istotami, wiedzą, jak potrafią one zaskakiwać. Niestety dzisiaj dowiedziałam się, że serduszko koteczki przestało bić. Bardzo poruszyło mnie jej odejście, jak i innych zwierząt, które w ostatnich dniach pożegnaliśmy. Odchodzą jako bezdomne, niechciane, porzucone… Mają tylko nas, pracowników schroniska i wolontariuszy, to nas widzą w swoich ostatnich chwilach życia… Zastępujemy im rodzinę, której się nie doczekali… Patrząc codziennie w te psie i kocie oczy, niektóre smutne, przerażone, niektóre pełne nadziei, nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy kupują pieski i kotki, tylko rasowe, a zwłaszcza “rasowe” za jedyne 500 zł. Na psa/kota w pełni sił, zdrowego, młodego w typie rasy jest wielu chętnych, na takiego zawsze znajdzie się miejsce w domu, a wszystkie pospolite, czarne, bure koty, “zwyczajne” kundelki, staruszki, przewlekle chore, czekają i czekają…. Na swój jedyny, wymarzony dom, lecz nie wszystkim będzie dane taki znaleźć, jak było w przypadku przekochanej kotki B8. Żegnaj mała kruszynko, dla mnie byłaś wyjątkowa
Autor: Marta Latosi, Technik Weterynarii w naszym Schronisku