W sobotę przeżywaliśmy Marsz Kejterka, w słońcu i radosnej, słonecznej atmosferze…
Niestety, jak się okazało, w tym czasie, nasz Pion Weterynaryjny walczył o życie Aresa, którego musieliśmy wczoraj pożegnać
Ares miał 11 lat, trafił do nas po śmierci właściciela wraz z drugim owczarkiem, który znalazł już dom. Ares nie zdążył, był u nas 7 miesięcy.
Jednak czas spędzony z naszymi Opiekunami, Wolontariuszami a szczególnie Natalią był dla niego dobrym czasem.
Zdążył wziąć jeszcze udział w sobotniej sesji, która przygotowujemy dla Was na Halloween, źle się poczuł i pomimo walki o niego, nie udało się. Guz na śledzionie i wątrobie oraz krwotok wewnętrzny nie pozwoliły mu przeżyć.
Tak opowiada o nim Natalia nasza Opiekunka: Ares mógłby świecić przykładem dla każdego z nas, ponieważ z pękniętym guzem, jak gdyby nic, pozował na ściance, rozdawał buziaki i cieszył się na ludzi. Jestem wdzięczna za każdego mojego podopiecznego, a Aresa będzie mi bardzo brakować. Był niewątpliwie wyjątkowym psem. Wiele się od niego nauczyłam, ale najbardziej jestem szczęśliwa, że w całym natłoku obowiązków i ciągłym życiu na wysokich obrotach, na koniec dnia on mi pokazywał co znaczy spokój i odpoczynek…
Żegnaj Ares, a zdjęcia będą kolorowe jak Ty.