Stefcia
“Idąc do Waszego schroniska wiedziałam, że wezmę kota z małymi szansami na adopcję – wspomina pani Kinga. – Wybrałam Stefi, bo była jedną z kotek będących u Was najdłużej, a do tego z jej skłonnością do struwitów w pęcherzu wymaga większej opieki. Pierwsze tygodnie nie były takie kolorowe, bo była dosyć wylękniona i przede wszystkim za dużo ważyła – nie mogła wskoczyć na kanapę czy łóżko, nie mogła nawet normalnie usiąść. Teraz odżyła, uwielbia się przytulać i być głaskaną, spać obok przykryta kołderką. Pamiętam, że jak brałam ją ze schroniska. to nie mieściła się w szelki, teraz są za duże.“